środa, 4 kwietnia 2012

Poczęta w chmurach~Niall

Co mam zrobić gdy moja córka mnie zapyta gdzie została poczęta ?Chyba ją okłamię. Prawdziwa historia jej poczęcia mogła by ją trochę przerazić. Pomyślała by ze była zwykłą wpadką i tyle. A mianowicie to było tak :
''Tego dnia Leciałam samolotem do mojego taty do Londynu. Mój kochany tatuś kupił mi bilet pierwszej klasy . Tego dnia leciał tym samym samolotem z Polski do Londynu jakiś zespół muzyczny którego nazwa nic mi nie mówiła. Na całym lotnisku roiło się od ich fanek. Skrzeczący tłum fanek słyszałam nawet już po  wejściu do samolotu. Przed samym startem wsiadło pięciu kolesi. Pomyślałam ze to musi być ten zespól. Jeden z nich usiadł obok mnie. Był to przystojny blondynek o niebieskich oczach jak perły. Gdy go zobaczyłam odpłynęłam. Jednak starałam się zachować spokój.  Chłopak po kilku nastu minutach zaczął ze mną rozmawiać. postawił mi drinka. Był gwiazdą więc mógł robić co tylko chciał. Rozmawiało się nam cudownie. Popijaliśmy przy tym kolejne drinki. Po jakimś czasie zobaczyłam jak jeden z chłopaków podaje mu telefon. Niall, bo tak miał na imię owy chłopak przeczytał to co tam pisało i pokiwał twierdząco głową. Oboje byliście już trochę pijani. Gdy pilot powiedziała ze niedługo będziemy lądować on złapał mnie za rękę i pociągną w stronę łazienki. Na początku nie wiedziałam o co chodzi. Gdy weszliśmy już do łazienki on zaczął mnie całować po szyi i ściągać ze mnie ubrania. Ja poddałam mu się i zaczęłam go rozbierać. On rozszerzył mi nogi i zacząć powili we mnie wchodzić. Podobało mi się to. Możliwe ze dlatego, ze byłam bardzo pijana. On kazał mi krzyczeć swoje imię ja to zaczęłam robić. Krzyczałam tak głośno, ze pewnie słyszał mnie cały samolot. Gdy już oboje doszliśmy on wytrysną we mnie i szybko się ubrał. Samolot właśnie wylądował. On szybko znikną mi z oczy. Znowu musiałam przebrnąć przez lotnisko pełne fanek. Przed lotniskiem czekała na mnie dziewczyna mojego Ojca. Lubiłam ją. Kolejny miesiąc przesiedziałam w domu ojca. Nie spotykałam się nawet ze starymi znajomymi. W tym czasie wiele dowiedziałam się na temat zespołu do którego należał Niall. Nie jestem pewna, ale nie wychodziłam z domu chyba tylko dlatego, ze nie miałam pewności ze na niego gdzieś nie wpadnę. Przecież cały czas przebywał w Londynie. Jednego z wieczorów odwiedziłam mnie stara przyjaciółka. Opowiedziałam jej sytuację jaka wydarzyła się w samolocie. Na początku myślała ze jestem w ciąży ale rozwiałam jej myśli mówiąc ze to raczej nie możliwe. Ona pokazała mi stronę internetową o nazwie ''Twitter'' znalazłyśmy tam konto Nialla i przeczytałyśmy ostatnie wpisy. Większość jego wpisów to :''Dziewczyno z samolotu odezwij się do mnie '', albo ''Cały czas cię szukam. Jesteś jeszcze w Londynie ''. Poczułam się dosyć dziwnie chłopak nadal mnie szukał, pomimo tego ze ja go teraz mogę nienawidzić. Kolejnego poranka obudziłam się z dużymi mdłościami. Przewidywałam najgorsze. Przecież ja mogłam być z nim w ciąży. Moje podejrzenia się sprawdziły byłam w ciąży. W ciągu kolejnych dwóch tygodni jednego z poranków zadzwonił dzwonek do drzwi. Byłam sama więc musiałam zwlec się z łózka żeby otworzyć. Był to kurier miał ogromny bukiet róż. Był on dla mnie. Do jednej z róży przywiązana była karteczka. "Cześć. To ja Niall . Ciężko było Cię znaleźć. Przepraszam Cię za tamto. Proszę spotkaj się ze mną to jest mój numer 749******'' Byłam bardzo zaskoczona. Postanowiłam się z nim spotkać tylko dlatego, żeby powiedzieć mu ze będzie ojcem. Bałam się tego spotkania. Umówiłam się z nim w parku. Gdy zobaczyłam go idącego z oddali serce zaczęło mi szybciej bić. Wyglądał oszołamiająco. Miał przeciwsłoneczne okulary, jasną koszulkę i ciemne spodnie .w ręku trzymał pokrowiec z gitarą. Gdy podszedł chciał pocałować mnie w policzek ja się jednak odsunęłam. Od razu powiedziałam mu, ze zostanie ojcem. On był bardzo zaskoczony nie wiedział co powiedzieć. Od rau odeszłam nie mówiąc nic. On został tam sam. Codziennie dostawałam kosze z kwiatami i wiele czekoladek. Dostawałam codziennie milion smsów z przeprosinami. Bardzo prosił mnie o spotkanie. W końcu się zgodziłam. Umówiliśmy się w kawiarni. On wyjaśnił Ci ze to była jego wina i cały czas się o to obwiniał. Ciągle powtarzał ze to przez alko. Był taki słodki jak tak mnie przepraszał. Podobało mi się to . Postanowiłam mu wybaczyć. W końcu mieliśmy mieć razem dziecko. Jednak nie chciałam nigdy na oczy widzieć Lou. To była jego wina. On go do tego podpuścił. Zaczęliśmy się spotykać coraz częściej. W sumie na początku to spotykanie z nim było jak spotkania dwóch kumpli. Z czasem jednak zakochałam się w nim. Przy porodzie był ze mną. Powiedział mi wtedy, ze mnie bardzo kocha ja powiedziałam mu to samo. Byłam z nim szczęśliwa. Po kilku miesiącach wzięłam z nim ślub"
To jest moja historia jak odnalazłam szczęście.

5 komentarzy: